Trzepot

piekne1

– Pamiętaj,  nie odchodź stąd, jak skończę pracę przyjdę po ciebie. Położył na ławce torebkę z kanapkami i butelkę czerwonej oranżady. Popatrzyła jak wchodzi do budynku będzie tam kilka godzin. Miała dużo czasu i wiele do zrobienia.

Stanęła przy fontannie.
– Tyle ich jest- westchnęła, patrząc na brunatno-zieloną powierzchnię wody. Wszystko przez ten nieustający upał, spragnione, osłabione, chcąc się napić, wpadają do wody i nie potrafią się z niej już wydostać.
– Głupie wróble- mówi cicho – przecież zostawiam codziennie w trawie miseczkę z wodą a wy i tak lecicie w dół, na oślep próbując napić się z fontanny.

Kładzie się na cementowym obrzeżu wychylając się jak najdalej, wyciąga rękę, by sięgnąć po ptaka. Ostrożnie wyjmuje go z wody i kładzie na drewnianej ławce.
– Słońce wysuszy mu pióra- myśli. Dotyka delikatnie dłonią miękkiego puchu z nadzieją, że poczuje trzepot ptasiego serca. Wzdycha zawiedziona, wraca do fontanny, udaje jej się wyciągnąć z wody jeszcze dwa wróble, pozostałe są zbyt daleko a jej sześcioletnie ręce zbyt krótkie i słabe by przyciągnąć je za pomocą patyka.

Układa je potem ciche, nieruchome na posłaniu z liści i trawy… jak co dzień. Jeśli do jutra nie ożyją, zakopie je pod lipą. Łzy napływają jej do oczu, tak chciałaby, żeby choć raz się udało, by choć raz ujrzeć skrzydła ptasie wpisane w błękit…

Trzaśnięcie drzwi wyrywa ją z zamyślenia, Wstaje, otrzepując niebieską sukienkę, kiedy podchodzi do niej, kuli ramiona, już wie, że jest niezadowolony:
– Znowu się upaćkałaś, cała jesteś mokra, tyle razy ci powtarzałem, byś tego nie robiła.
Widząc na jej twarzy rysującą się podkówkę, podnosi głos:
– Tylko mi tu nie becz, wiesz, że tego nie znoszę.
Wie, próbuje opanować płacz, spogląda w górę i pomimo lęku pyta:
– Tato… czy one ożyją..?
– Głupiaś, przecież są martwe – mówi poirytowany, ciągnąc ją gwałtownie za rękę w stronę bramy.
– Chodź szybciej i przestań się wreszcie oglądać.

* * *
– Pamiętaj, nie odchodź stąd, jak skończę pracę przyjdę po ciebie.

Dziś jest inaczej, jeszcze nie wie dlaczego. Może to ten sen, który nocą wyśniła..?
Podchodzi do drzewa, spogląda na miejsce w którym je zostawiła… wstrzymuje oddech…
To niemożliwe, zabrakło jednego, został tylko maleńki, odciśnięty w trawie kształt.

Podnosi głowę ku niebu, osłania oczy wypatrując niespokojnie…
W dali, mała kreska, ledwo widoczna na horyzoncie. Czyżby..? 

Uśmiecha się do siebie… już wie…

 

 

47 Comments

    1. Dziękuję Adamie,
      Twoja opinia, jeśli chodzi o pisanie,
      jest dla mnie ważna, wszak jesteś
      fachowcem w tej dziedzinie.

      Wiesz, może to dlatego,
      że w Bławatkach
      zostawiam kawałek swojego serca
      a odnajduję, zapomnianą część siebie…

  1. W tym co napisałem, nie było krztyny przesady. Być może nie odkryłaś tego w sobie talentu. Poszukaj – bo moim zdaniem – bardzo warto.!

    1. Coraz bardziej skłaniam się
      w kierunku uwalniania tych swoich
      molowych nutek…
      Czasem nachodzą mnie obawy,
      czy dla czytających nie będzie to
      zbyt nudne, smutne, lub niezrozumiałe.
      Chociaż… znając siebie i tak wybiorę
      ten kierunek drogi, który jest zgodny
      z moim wewnętrznym JA… bo przecież,
      tak naprawdę, to piszę dla siebie… 😉

      1. Prawdą absolutnie nie jest!
        Dla siebie piszesz wewnątrz.
        Piszesz, i piszesz, i jak już miejsca nie ma w środku to uwalniasz. (czytaj – wymiotujesz sobą).
        Kiedyś o tym pisałem.

  2. Violu, to piękna miniaturka. Malujesz słowami obrazy, które wzruszają i wydobywają z czytelnika okruchy wspomnień. Nie tylko, bo obraz jest wielopłaszczyznowy. Do tego ta piękna muzyka i głos…
    Pozdrawiam serdecznie

  3. Pięknie…po prostu.Marzenia ….jak można się cieszyc z jednego małego…szcześcia.
    Wrażliwośc dziecka…czy nie powinno się jej wziąc trochę do naszego dorosłego…świata?
    Pozdrawiam:… :-))

  4. Viola, myślę znów o tym co napisałaś. O wróblach. Tzn JAK napisałaś.
    To powinno być wydane! Nie może zawieruszyć się gdzieś w sieci, w Przeszłości.
    Jest ZA dobre i ZA piękne.
    ( moim skromnym zdaniem)
    🙂

    1. Dziękuję Ci Angie…
      Ech, nie wydaje mi się, żeby było to warte wydania,
      Dopiero zaczynam ale cieszę się, że te moje literki
      wzruszają… nawet nie wiesz jak bardzo 🙂
      Ach, miałam zapytać, byłaś u Zapisanej..?

Dodaj odpowiedź do krakowianka Anuluj pisanie odpowiedzi