Bezszelestnie

ce6a4a78a2b25c907de19e17169bb76f

.

Uczę się fruwać
bezszelestnie,
by nie naruszyć
równowagi pomiędzy
ciszą a krzykiem.

Niesforne skrzydła
nie chcą słuchać
rozkazów
a zmienny rytm serca
wciąż zakłóca
ich posłuszny trzepot.

Uczę się fruwać
bezszelestnie.

A może mi trzeba
chaosu, utraty
i cierpienia,
by móc wzlecieć
swobodnie do nieba?

.

14 Comments

  1. Violu chciałam podziękować za ten wiersz, bo trafiłaś z nim, przynajmniej jeśli o mnie chodzi w „dziesiątkę” . Ty chyba czytasz w ludzkich sercach 🙂

  2. Nie ma gotowej recepty na udane życie. Czasem udaje się posklejać siebie z kawałków wcześniej zapisanych, ale czasem trzeba zburzyć i zbudować siebie od nowa. Obyś nigdy nie musiała wybierać tego ostatniego 🙂

      1. Złoty środek nie istnieje. Zawsze będzie tak że człowiek będzie balansował w jego pobliżu przechylając się to w jedną to w drugą stronę. Wszystko zależy od tego, czy i na ile Twojemu otoczeniu zależy na tym żeby się do Ciebie zbliżyć. Bo każdy składa siebie tak żeby jemu było wygodniej. To zbliżanie się do siebie na wzajem, to jest sztuka kompromisu.

        1. Wiem, że przysłowiowy „złoty środek”
          nie istnieje. Miałam raczej na myśli
          optymalne przystosowanie się do danej
          sytuacji. Sztuka kompromisu, to jedna
          z najtrudniejszych sztuk, tym bardziej,
          że /jak piszesz/ „każdy składa siebie tak,
          żeby jemu było wygodniej”. 😉

  3. Muzykę do słów dopasowałaś idealnie Niebieski Ptaku 🙂
    Kocham tę nutkę …

    Myślę ,że czasami dobrze nam/mnie w niewoli …. 🙂
    Pozdrawiam ciepło i serdeczności ślę! 🙂

  4. żeby byc wolnym,swobodnie wzleciec…do nieba…
    nie zawsze trzeba byc cichym i bezszelestnym…
    to niewola swojego ja…a cierpienie? ono tez nam coś daje…
    piękny wiersz…Violu

Dodaj odpowiedź do violamalecka Anuluj pisanie odpowiedzi