Zapach lawendy

b11

.

Łąka jest taka interesująca…
Dziewczynka, raz po raz spogląda w niebo
brodząc po kolana w zieloności traw
i mrugających do niej wesołym okiem chabrów.
– Ciekawe co dobrego dziś będzie na obiad..?
Może babcia wieczorem upiecze te pyszne,
nadziewane konfiturą bułeczki – rozmarzyła się.
– Zajrzę jeszcze go studni, lubię z nią rozmawiać.
Tak śmiesznie mnie przedrzeźnia. Wołam w głąb:
– Viola…. a ona odpowiada – viola… ola… la…
Dziwne są te studnie i dobre, bo nie zdradzają
moich sekretów, można im powiedzieć wszystko.
Babuni też można powiedzieć wszystko.

Odwraca się w stronę ogrodu i nagle czuje ból.
Niechcący nadepnęła na kawałek kolczastego drutu.
Noga zaczyna puchnąć. Kulejąc wraca do domu.
Łzy drążą w ubrudzonej buzi wąskie, szare ścieżki.
Stara się je powstrzymać, na próżno…

Babunia, obejmuje ją ramionami:
– Co się stało kochanie…?
Dziewczynka pociągając nosem wskazuje na nogę.
Ona ogląda ją uważnie i mówi:
– Nie płacz, coś na to zaradzimy. Posiedź tu na progu,
ja zaraz wrócę. Po chwili stoi obok trzymając w dłoni
coś zielonego. Pochyla się i okłada bolące miejsce
świeżymi listkami polnej babki.
– To na opuchliznę – mówi – i żeby nie było zakażenia.
Owija bandażem stopę i głaszcze ją delikatną dłonią,
po umorusanej buzi, potem bierze na ręce, zanosi
do domu i sadza na szerokiej, drewnianej ławie.
– Jak ty wyglądasz mały brudasku..?
Śmiejąc się wyciera wilgotnym ręcznikiem jej twarz.
Dziewczynka wtula się w szeroką, flanelową spódnicę.
Zapach rumianku, lawendy i ten, którego nie potrafi
określić słowem… specyficzny i niepowtarzalny
wkrada się w jej pamięć i pozostaje w niej na zawsze.

– Co teraz będziesz robić Babciu…?
– A jak sądzisz…?
Mała nawet w myśli nie śmie odgadnąć, by nie zapeszyć.
– Będziemy piekły bułeczki, z jaką konfiturą najbardziej
lubisz..? Mam wiśnie, truskawki, maliny i jagody.
– Z jagodami…  tymi, które zbierałyśmy zeszłego lata.

* * *
Noc…
Dziewczyna śni, że płacze. Budzi się niespokojna.
Dotyka oczu, nie czuje słonej wilgoci, choć ma ją w sercu.
Chłód pustego pokoju okrywa jej ciało dreszczem.
Przesuwa dłoń w poszukiwaniu okrycia.
Nagle, na brzegu łóżka wyczuwa dziwne ciepło
i ten specyficzny…
niepowtarzalny zapach rumianku i lawendy.

– Jesteś – szepcze – jesteś… i  zasypia uspokojona.

45 Comments

  1. Śliczny tekst i śliczne fotki – spojrzałam na jedno i drugie z czułością bo sama mam takie wspomnienia i takie zdjęcia. Te łąki już nie wrócą Violu – a wiesz dlaczego ? Dlatego,że cały urok , zapachy,kolory,kwiaty,babki lancetowate i całą rajską oprawę > ZDOMINOWAŁY KLESZCZE. Dla mnie już nie ma wejścia na łąkę czy w jakieś urokliwe zarośla -żebym nie wyniosła stamtąd kleszcza .Dawniej nie było takiego wysypu wredniaczków.Całe pokolenia dziecisków przedzierały się przez łąkowe i bagienne chaszcze bez szkody / na ogół/ dla organizmu.Bo co tam jakiś drut – przy kleszczu zarażonym/przeważnie/ boreliozą . Ale jak patrzę na siebie -jako czterolatkę, brodzącą w trawach nad Notecią to rozpływam się z zachwytu.Teraz mi wszystko przypomniałaś.

    1. Każda cząsteczka twoich wspomnień jest spójna z moimi. Jakie to dziwne i fajne.To prawda,co mówią : życie w latach 50/60 tych dawało większą szansę na pospolite, zwykle szczęście.I chyba nie tylko dlatego,że byliśmy wtedy mali. My naprawdę rozkoszowalismy się obecnością naszych babć a nasi rodzice naprawdę chodzili na normalne -super potańcówki , na których wszyscy NAPRAWDĘ się bawili.

      1. Potańcówki rodziców….
        Czekałyśmy niecierpliwie z siostrą
        powrotu rodziców, przynosili mam
        z nich pyszne tortowe ciastka.
        Ich smak niezapomniany…

    2. Te stare zdjęcia mają w sobie
      niesamowita magię,
      nie obrabiane komputerowo
      są tak bardzo prawdziwe…

      Ps. Jak myślisz Wizjo…?
      Czy my też jesteśmy obrabiani komputerowo..? 😉

      1. VIOLU, SKĄD TO WYSZPERAŁAŚ ???
        BABCIA, DZIADEK: WSPANIALI LUDZIE..
        WIDAĆ BYŁO U NICH MIŁOŚĆ I SZACUNEK
        DLA SIEBIE I BLISKICH…
        PAMIĘTAM WAKACJE U DZIADKÓW…
        HUŚTAWKĘ, KTÓRĄ NAM ZROBIŁ DZIADEK.
        LUBIŁ Z NAMI ZAWSZE ŻARTOWAĆ
        I WSZĘDZIE NAS Z SOBĄ ZABIERAŁ…
        A BABCIA PIEKŁA PRZEPYSZNE, DROŻDŻOWE
        BUŁECZKI Z JAGODAMI… PAMIĘTAM DO DZIŚ
        ZAPACH I SMAK TYCH BUŁECZEK…
        NIEPOWTARZALNY!!!
        WAKACJE U NICH BYŁY ZAWSZE CUDOWNE,
        AŻ ŻAL BYŁO WYJEŻDŻAĆ.
        DZIĘKI TYM ZDJĘCIOM COFNĘŁAM SIĘ
        MYŚLAMI DO DZIECIŃSTWA.
        CZASEM DOBRZE JEST TAK SIĘ COFNĄĆ
        W CZASIE I POWSPOMINAĆ…
        FAJNIE, ŻE JE WRZUCIŁAŚ. POZDRAWIAM… IW

        1. A pamiętasz siostrzyczko
          tę kopalnię piasku za ogrodem
          i bijące na jej dnie źródło…?
          Nogi „odpadały”, gdy wsadzaliśmy
          je odważnie w głąb tego zimna… 😉

      2. Nie,Viola . My nie jesteśmy obrobieni/ nie uściślam grona osób/ale z pewnością KTOŚ pracuje nad obrabianiem NAS. Po prostu nie dajmy się.Mamy tyle własnej przestrzeni i własnych możliwości stwarzania,że nie musimy żyć światem TEJ MASOWEJ JUŻ OBRÓBKI LUDZI.Czy byłaś mniej aktywna przed powstaniem internetu ? Z pewnością nie,a że troszkę się uzależniliśmy od tej „techniki” to inna sprawa.

  2. Oj, najpiękniej i w sposób niepowtarzalny pachną wspomnienia. Nawet przebita drutem stopa to czuły dotyka babcinych dłoni i chłód przykładanej babki polnej.
    Słowa ułożone według kształtu pamięci emocjonalnej. Uwielbiam takie teksty, bo mimo podobieństw pokazują inny świat, inne doświadczenie;-)))

    1. Pięknie to określiłeś Caddi,
      ONE PACHNĄ i zapach ten odnajdujemy
      najczęściej w chwili potrzeby
      przewartościowania naszego życia…

      Przynajmniej ja tak mam…

  3. Przy takim tekscie chyba każdy zatrzymuje sie i zaczyna wracac wspomieniami w te bardzo odległe czasy.Takie zdjecia mam i ja.Zrobic zdjecie w tamtych czasach to był nie mały wyczyn bo fotograf musiał przyjechac i je zrobić.Zdjęcia które można wziąć do reki maja większą moc niż te które oglda sie na komputerze.Kiedy dotyka się ich mam wrażenie ze bardziej przenosza w czasie…Duzo takich moich zdjęc przepadło w świecie nieuczciwych ludzi.Aż łza sie w oku kręci na myśl o tym.
    Lubimy wspominać ,lubimy tęsknić do czasów gdzie wszystko wcale nie było łatwiejsze ale o ileż piękniejsze.Ja mam w pamięci zapach babcinego świeżo upieczonego chleba którego szukam wszędzie zmysłem węchu ale takiego dziś nigdzie nie ma……

  4. Ech-wspomnienia…
    Babci dobre ręce i wyrozumiała ostrość dziadka .
    Ta ich cała sprawiedliwa surowość i to ich wieczne
    ciche marzenie o powrocie do Lwowa. Zawsze znali
    odpowiedź na wszystko… Można by o Nich bez końca.

  5. Violu…mam podobne zdjęcia…dla mnie są piękne,mimo braku kolorów…to wspomnienia najpiękniejszego dzieciństwa…ile ciepła w tych pożółkłych kartkach…

  6. Podpisuję się pod każdym słowem notki i pod każdym komentarzem.
    Cudownie jest mieć cudowne wspomnienia o cudownych ludziach, tak nam bliskich…
    I móc się tymi wspomnieniami dzielić…
    W takich momentach żałuję, że bloguję anonimowo, że nie mogę zamieścić swoich fotek. Coś za coś…

  7. Na początku miałam ochotę na Ciebie nakrzyczeć….. bo mam prawie identyczne zdjęcia z dziadkami i z resztą rodziny na ławce drewnianej z takim samym drewnianym oparciem. Potem oczywiście rozpłakałam się…. A potem spojrzałam na Twoje zdjęcie na koniu po lewej stronie i wysłuchałam piosenki „Crazy”. I teraz ciesżę się, że jesteś nie tylko nostalgiczna ale także crazy.
    Wszystkiego dobrego Violu. Gdybyś zechciała do mnie zajrzeć, to przeczytaj proszę tekst „Z życia wzięte”.:-)

  8. nawet nie mam co dodać, bo wszystko w komentarzach zostało napisane, przez to moje zabieganie jestem ostatnio „do tyłu” z notkami na moich ulubionych blogach:)
    mam kilka takich starych zdjęć i powiem Ci, że na jednym tez taką dużą kokardę na głowie mam:D

  9. Patrząc na te zdjęcia przypomniałaś mi o dosyć mocno doskwierającym upływie czasu; pamiętam, że po śmierci mojej prababci, dopadł mnie taki silny żal, że nie zapytałam jej o tak wiele, że w ogóle mało pytałam jako dziecko o jej przeszłość…gdzieś to umknęło. Zbyt późno dowiedziałam się o niej wielu wspaniałych rzeczy. Teraz z nostalgią patrzę na stare fotografie, staram się je wszystkie odzyskać , zeskanować, chcę, by przetrwały…przywrócić pamięć o Niej.
    Często rozmawiam o tym z dzieciakami w szkole, nie chcę, żeby popełniły ten sam błąd.
    Serdeczności.

      1. Pewnie nikt mi nie uwierzy ale kiedy powiedziano mi przez telefon,że babcia właśnie odeszła > poczułam niesamowicie realnie , jakby oderwał się ODE MNIE kawałek MNIE i uleciał do góry,jak balon. To było zdumiewające,jakby część mojej osoby była jakimś ułamkiem babci i ta część opuściła mnie.

        1. a ja… próbowałam zdławić to nieprzyjemne uczucie i chciałam przypomnieć sobie, jakąś miłą chwilę, jakbym chciała się przekonać czy odtworzę jakiś fragment z przeszłości.
          nigdy nie rzucała się w oczy…
          masz rację Wizjo,coś się stało, coś „oderwało” .

  10. Piękne. Zawsze mi było brak takich wspomnień z mojego dzieciństwa. Ale trochę wydłubałam,choć może nie są aż tak rumiankowo-lawendowe. Ale też je lubię. Zapachniało u ciebie latem…

  11. Viola, łzy stanęły mi w oczach. Napisałaś tak PIĘKNIE, że naprawdę aż serce drży!
    O swoich Dziadkach kiedyś opowiem.Byłam straszną zarazą, niedobrą dziewczynką , szczególnie dla jednej z Babć.
    Przeczytaj Violu, to bardzo smutna opowieść. O jednej z moich Bać właśnie…..
    Zapraszam wszystkich:

    http://angiewitch.wordpress.com/2011/09/01/2042/

  12. Violuniu, kochana, jakież to piękne, pulsujące miłością.
    Czyżby nasze babcie były podobne, bo ja mam takie same wspomnienia. I studnia i bułeczki z jagodami i flanelowa spódnica i liście babki na skaleczenia, a do kąpieli macierzanka. Och, jak pięknie pachniała. U mnie jeszcze był kogel mogel kręcony przez babunię na „otarcie” moich łez.
    Skończyła się ta beztroska szczęśliwość, gdy miałam 16 lat. Pozostały wspomnienia, najpiękniejsze i najważniejsze.
    Pozdrawiam, Violu

        1. To niezbyt dobra nowina,
          Bo miał niefortunny upadek
          gdy zajeżdżał konia, teraz jest
          w szpitalu, na szczęście nic
          groźnego się nie stało ale
          musi tam trochę poleżeć. 😦

          1. Biedny Booo/ usta w podkowę/.Miałam nadzieję,że to jakiś fart się zdarzył w realu. Zawsze pytam nie w porę. Życzliwe spojrzenie ode mnie dla Bo.

Dodaj odpowiedź do BlueBird Anuluj pisanie odpowiedzi